Święta Bożego Narodzenia oprócz uroczystej oprawy, mają jeszcze jeden fenomen. W te dni chrześcijanie na całym świecie oddają się świętowaniu, bez względu na położenie geograficzne.
Portugalia. Ogień, który ma ogrzać Dzieciątko
Na święta portugalskie ulice przystrajane są kolorowymi lampkami, ozdobami czy choinkami, ale nie jest to najważniejsza dekoracja. Podobnie jak w Hiszpanii, główną ozdobą, zarówno domów i placów, są szopki, często tworzone wspólnie przez całe rodziny. Poza tradycyjnymi postaciami, jak Dzieciątko i Święta Rodzina, często w szopkach pojawiają się lokalne akcenty, np. postacie w tradycyjnych regionalnych strojach. Trzeba jednak przyznać, że Portugalczycy przekonali się do choinek. Choć zwyczaj ten jest stosunkowo młody. Jeszcze do niedawna starsze osoby przyglądały się temu ze sporym sceptycyzmem. Portugalczycy po wigilijnej wieczerzy wybierają się na pasterkę, która nazywana jest „Mszą Koguta” (Missa do Galo). Jej nazwa pochodzi od legendy, według której jeden jedyny raz kogut zapiał dokładnie o północy, a było to w noc przyjścia na świat Zbawiciela. Nazwa ta ma także znaczenie symboliczne, bowiem pianie koguta zapowiada koniec ciemności i początek nowego dnia – dzień Bożego Narodzenia.
W dawnych czasach, w niektórych wsiach Portugalii, na pasterkę zabierano koguta, gdyż wierzono, że jeśli zapieje, to będzie to oznaczało pomyślne żniwa w nadchodzą[1]cym roku. Ciekawą tradycją jest także palenie wigilijnego ogniska. Rozpala się je w domowym kominku podczas uczty lub też pod kościołem, po pasterce, gdzie można się ogrzać i złożyć życzenia znajomym. Według tradycji, ogień ma ogrzać rodzącego się Chrystusa. Największe ognisko rozpalane jest w miasteczku Penamacor. Opał jest zwożony na główny plac miasta o wiele wcześniej. Ogromne ognisko rozpalane w nocy z 23 na 24 grudnia, które ma płonąć aż do Trzech Króli. Przed kilkoma laty zdarzyło się, że ogień wymknął się spod kontroli i do akcji musieli wkroczyć strażacy.
Tekst: Marzena Sawczuk