Święta Bożego Narodzenia oprócz uroczystej oprawy, mają jeszcze jeden fenomen. W te dni chrześcijanie na całym świecie oddają się świętowaniu, bez względu na położenie geograficzne.
Boże Narodzenie po żydowsku
Ostatnio odbyta przeze mnie podróż do Izraela skłania mnie, by wspomnieć, jak Boże Narodzenie wygląda u Żydów. Nie mają oni typowej „gwiazdki”, a obchodzą święto Chanuka. Choć to święto ruchome, zdarza się, że czasem pokrywa się z naszym Bożym Narodzeniem. Jak w praktyce to wygląda? W Izraelu przez 8 dni, czyli cały czas trwania Chanuki, wszystko jest pozamykane, a każdy w domu ma swoją chanukiję – wieloramienny świecznik, jako symbol cudu ognia. Chanukija może być wykonana ze wszystkiego – z drewna lub metalu. Najlepsze są te na oliwę z oliwek, ale są też wymagające, bo się najbardziej brudzą. Codziennie po zachodzie słońca zapala się o jedną świeczkę więcej: czyli pierwszego dnia Chanuki zapala się szamesza, jako znak strażnika i jedną świeczkę chanukową, czyli razem dwie, drugiego dnia trzy i tak dalej, a chanukiję stawia na oknie. W wielu domach po zapaleniu świeczek dzieci dostają jakieś małe prezenty i słodycze. Spożywane są: pączki, placki ziemniaczane, czyli „latkes” i wszystko, co się smaży na oliwie na pamiątkę cudu oliwnego. Jeśli ktoś jest fanem pączków, polecam Izrael w trakcie Chanuki, bo wtedy jest tam tych wariacji pączkowych naprawdę wiele. Jak Tłusty Czwartek u nas, tylko przez osiem dni, i nie trzy rodzaje pączków, tylko trzydzieści: z polewami, nadzieniem z karmelu, posypką z pistacji.
Tekst: Marzena Sawczuk